Witam wszystkich! Od roku nosiłam się z zamiarem napisania swojej historii. Nigdy nie znalazłem czasu. Ale ta myśl nigdy mnie nie opuściła i pewnego pięknego wieczoru nadarzyła się okazja.Podam ci trochę tła. Ukończyłem studia na kierunku matematyka stosowana i informatyka. Potem przyszedł czas, abym poszedł dalej i został programistą, ale nagle pojawił się problem. Albo nie byłem zainteresowany, albo edukacja nie wie, jak wzbudzić zainteresowanie. Nie wiedziałem wtedy jeszcze dokąd się udać, więc chyba to pierwsze. Ale zalecałbym popracowanie również nad drugą możliwością. Skończyłem studia i zgadnijcie, co wtedy zrobiłem? Znowu zapisałem się na uniwersytet! Nowy dyplom — to byłoby pewnie fajne. Ale po pewnym czasie nauki spojrzałem na profesorów. Byli dobrzy, ale byli też tacy, którzy nosili zaimportowane pseudonimy, co, jak wiadomo, podnosiło ich samoocenę. Być może są coś warte, ale nie było to coś, co zauważyłby przeciętny student. Pojawiło się więc pytanie: co robić w tym życiu? I wtedy przypomniały mi się słowa jednego z moich profesorów analizy matematycznej, który powiedział: „spróbuj wszystkiego, a może coś ci się spodoba”. I to zdanie stało się niezwykle ważne. Zacząłem tego próbować już w momencie, gdy pisałem pracę magisterską, czyli ucząc się nowego języka, którego nie wykładano na uniwersytecie, a na który było zapotrzebowanie na rynku pracy. Stało się to dla mnie czymś nowym. Języki, których uczyłem się na uniwersytecie to C++, Basic, C#, JS, 1C i PHP. Miałem także doświadczenie z HTML, CSS i modelami matematycznymi w MAPLE. Ale wybrałem Javę. Dlaczego? Ponieważ tego języka nie było na uniwersytecie, a ponieważ jest to jeden z najpopularniejszych języków na świecie. Pamiętam też aplikacje Java na moim telefonie. Szczerze mówiąc, myślałem, że będę pisać gry. Ale los wyznaczył mi inną ścieżkę. Będąc na studiach, pomyślałem, że czas znaleźć pracę i zdobyć prawdziwe doświadczenie. Ponieważ moje zainteresowania akademickie były raczej trudne, łączenie studiów z pracą było dużym wyzwaniem. Miałem więc tylko drobne prace na pół etatu, niezwiązane z moją dziedziną. Ale szansa pojawiła się, gdy zdobywałem tytuł magistra. Pierwszą prawdziwą pracę znalazłem w firmie obsługującej platformy CMS, której gorącym produktem są sklepy internetowe. Chciałem pracować za darmo, żeby zdobyć doświadczenie zawodowe. Doświadczenie polegało na logowaniu błędów zgłaszanych przez klientów i wysyłaniu ich do działu rozwoju, czyli była to rola wsparcia. Jeśli uda mi się samodzielnie rozwiązać problem klienta, będzie dobrze. Jeśli chodzi o stos technologii, były to PHP, JS, HTML, CSS i mySQL. Udało mi się nawet zostać partnerem w firmie, w której pracowałem, przerabiając strony internetowe klientów, ale to było nieoficjalne i nie wkładałem w to serca. A jednocześnie udało mi się zrezygnować ze studiów magisterskich. Jednak nie byłam zadowolona ze swojej pracy i uważałam, że zasługuję na więcej. W tym czasie przeczytałem książkę o Javie i poszedłem na rozmowę kwalifikacyjną, na której wiele się nauczyłem, ale oczywiście nie dostałem tej pracy. Ponieważ miałem tak wiele do nauczenia się, Pomyślałem, że może powinienem wypróbować CodeGym, ponieważ jest to tak popularne źródło informacji. Postanowiłem więc spróbować i w ciągu sześciu miesięcy osiągnąłem poziom 40. Prawdę mówiąc, bardzo się starałem, aby szybko ukończyć naukę i zająć się pracą programisty. I wtedy przyszedł moment, kiedy zacząłem myśleć: „Jestem programistą”. Czas znaleźć pracę. Zrezygnowałem z pracy w okropnej firmie i zacząłem szukać nowej pracy. Jeden z moich znajomych powiedział, że ma współpracownika, którego kolega z klasy pracował w firmie Z i mieszkał w Stanach Zjednoczonych. Polecił mi więc, abym wybrał tę firmę. Przestraszyłam się i zignorowałam tę radę: brzmiała zbyt poważnie! Poszedłem na rozmowę do firmy zlokalizowanej w tym samym centrum biznesowym, co moja poprzednia firma. Podczas tamtejszych dyskusji mówili: „Dlaczego nie pójdziesz do pracy w Firmie Z?” A potem wróciłem do domu i pomyślałem: co to za firma Z? Otworzyłem stronę z ofertami pracy i zobaczyłem pierwszą ofertę pracy dla Firmy Z i pomyślałem: taki los! Złożyłem wniosek, skontaktowano się ze mną i przeszedłem kilka etapów weryfikacji. W końcu zostałem zatrudniony. Cieszyłem się za każdym razem, gdy pomyślnie przeszedłem etap. Na moim poziomie mógłbym od razu udać się do laboratorium, ale poprosiłem o wzięcie udziału w kursach, aby uzupełnić luki w wiedzy. To było w pewnym stopniu pomocne. W końcu trafiłem do laboratorium i zacząłem pisać kod. Następnie zdałem egzamin na młodszego programistę i zostałem zrekrutowany do jednego z dużych projektów na rynku lokalnym. W tym czasie osiągnąłem poziom programisty średniego szczebla i projekt, będący sercem i motorem, dobiegł końca. Potem znalazłem nowy projekt. W czasie poszukiwań udało mi się uczyć około 20 studentów, których przygotowywałem do laboratorium. Kiedyś byłem jednym z nich, a potem znalazłem się po drugiej stronie płotu. Bardzo ciekawe doświadczenie i było ciężko! Podsumowując, wiele rzeczy mi się nie podobało: to, co mi przypisywali i próbowali mi narzucić. Swoje powołanie odnalazłam posługując się powiedzeniem jednego z moich profesorów. I inaczej buduję swój styl życia: „Rób to, co kochasz i nie przepracuj ani jednego dnia w swoim życiu”. To naprawdę dość kontrowersyjne sformułowanie – wolałbym leżeć na plaży i popijać koktajl, ale moja odpowiedź brzmi: „Uspokój się”. To jest sposób życia. Nie każdy może to zrobić, ale masz motywację i chęć, więc nigdy się nie poddajesz. Dlaczego więc piszę ten artykuł? Popisywać się? Prawdopodobnie tak. W przyszłym roku planuję zostać starszym programistą. A może to nie to. Chcę motywować innych. Ponieważ byłem kiedyś jednym z Was. Dawno, dawno temu byłem na pierwszym poziomie w CodeGym i pomyślałem: po co mi to wszystko? Wydawało mi się, że nic mi się nie udaje! Ale motywację czerpałem z czytania artykułów innych. Właśnie to sprawiło, że poświęciłem dwie godziny swojego życia, aby podzielić się z wami, moimi przyszłymi współpracownikami, kolejną historią sukcesu! i w ciągu sześciu miesięcy osiągnąłem poziom 40. Prawdę mówiąc, bardzo starałem się szybko ukończyć i przejść do pracy programisty. I wtedy przyszedł moment, kiedy zacząłem myśleć: „Jestem programistą”. Czas znaleźć pracę. Zrezygnowałem z pracy w okropnej firmie i zacząłem szukać nowej pracy. Jeden z moich znajomych powiedział, że ma współpracownika, którego kolega z klasy pracował w firmie Z i mieszkał w Stanach Zjednoczonych. Polecił mi więc, abym wybrał tę firmę. Przestraszyłam się i zignorowałam tę radę: brzmiała zbyt poważnie! Poszedłem na rozmowę do firmy zlokalizowanej w tym samym centrum biznesowym, co moja poprzednia firma. Podczas tamtejszych dyskusji mówili: „Dlaczego nie pójdziesz do pracy w Firmie Z?” A potem wróciłem do domu i pomyślałem: co to za firma Z? Otworzyłem stronę z ofertami pracy i zobaczyłem pierwszą ofertę pracy dla Firmy Z i pomyślałem: taki los! Złożyłem wniosek, skontaktowano się ze mną i przeszedłem kilka etapów weryfikacji. W końcu zostałem zatrudniony. Cieszyłem się za każdym razem, gdy pomyślnie przeszedłem etap. Na moim poziomie mógłbym od razu udać się do laboratorium, ale poprosiłem o wzięcie udziału w kursach, aby uzupełnić luki w wiedzy. To było w pewnym stopniu pomocne. W końcu trafiłem do laboratorium i zacząłem pisać kod. Następnie zdałem egzamin na młodszego programistę i zostałem zrekrutowany do jednego z dużych projektów na rynku lokalnym. W tym czasie osiągnąłem poziom programisty średniego szczebla i projekt, będący sercem i motorem, dobiegł końca. Potem znalazłem nowy projekt. W czasie poszukiwań udało mi się uczyć około 20 studentów, których przygotowywałem do laboratorium. Kiedyś byłem jednym z nich, a potem znalazłem się po drugiej stronie płotu. Bardzo ciekawe doświadczenie i było ciężko! Podsumowując, wiele rzeczy mi się nie podobało: to, co mi przypisywali i próbowali mi narzucić. Swoje powołanie odnalazłam posługując się powiedzeniem jednego z moich profesorów. I inaczej buduję swój styl życia: „Rób to, co kochasz i nie przepracuj ani jednego dnia w swoim życiu”. To naprawdę dość kontrowersyjne sformułowanie – wolałbym leżeć na plaży i popijać koktajl, ale moja odpowiedź brzmi: „Uspokój się”. To jest sposób życia. Nie każdy może to zrobić, ale masz motywację i chęć, więc nigdy się nie poddajesz. Dlaczego więc piszę ten artykuł? Popisywać się? Prawdopodobnie tak. W przyszłym roku planuję zostać starszym programistą. A może to nie to. Chcę motywować innych. Ponieważ byłem kiedyś jednym z Was. Dawno, dawno temu byłem na pierwszym poziomie w CodeGym i pomyślałem: po co mi to wszystko? Wydawało mi się, że nic mi się nie udaje! Ale motywację czerpałem z czytania artykułów innych. Właśnie to sprawiło, że poświęciłem dwie godziny swojego życia, aby podzielić się z wami, moimi przyszłymi współpracownikami, kolejną historią sukcesu! i w ciągu sześciu miesięcy osiągnąłem poziom 40. Prawdę mówiąc, bardzo starałem się szybko ukończyć i przejść do pracy programisty. I wtedy przyszedł moment, kiedy zacząłem myśleć: „Jestem programistą”. Czas znaleźć pracę. Zrezygnowałem z pracy w okropnej firmie i zacząłem szukać nowej pracy. Jeden z moich znajomych powiedział, że ma współpracownika, którego kolega z klasy pracował w firmie Z i mieszkał w Stanach Zjednoczonych. Polecił mi więc, abym wybrał tę firmę. Przestraszyłam się i zignorowałam tę radę: brzmiała zbyt poważnie! Poszedłem na rozmowę do firmy zlokalizowanej w tym samym centrum biznesowym, co moja poprzednia firma. Podczas tamtejszych dyskusji mówili: „Dlaczego nie pójdziesz do pracy w Firmie Z?” A potem wróciłem do domu i pomyślałem: co to za firma Z? Otworzyłem stronę z ofertami pracy i zobaczyłem pierwszą ofertę pracy dla Firmy Z i pomyślałem: taki los! Złożyłem wniosek, skontaktowano się ze mną i przeszedłem kilka etapów weryfikacji. W końcu zostałem zatrudniony. Cieszyłem się za każdym razem, gdy pomyślnie przeszedłem etap. Na moim poziomie mógłbym od razu udać się do laboratorium, ale poprosiłem o wzięcie udziału w kursach, aby uzupełnić luki w wiedzy. To było w pewnym stopniu pomocne. W końcu trafiłem do laboratorium i zacząłem pisać kod. Następnie zdałem egzamin na młodszego programistę i zostałem zrekrutowany do jednego z dużych projektów na rynku lokalnym. W tym czasie osiągnąłem poziom programisty średniego szczebla i projekt, będący sercem i silnikiem, dobiegł końca. Potem znalazłem nowy projekt. W czasie poszukiwań udało mi się uczyć około 20 studentów, których przygotowywałem do laboratorium. Kiedyś byłem jednym z nich, a potem znalazłem się po drugiej stronie płotu. Bardzo ciekawe doświadczenie i było ciężko! Podsumowując, wiele rzeczy mi się nie podobało: to, co mi przypisywali i próbowali mi narzucić. Swoje powołanie odnalazłam posługując się powiedzeniem jednego z moich profesorów. I inaczej buduję swój styl życia: „Rób to, co kochasz i nie przepracuj ani jednego dnia w swoim życiu”. To naprawdę dość kontrowersyjne sformułowanie – wolałbym leżeć na plaży i popijać koktajl, ale moja odpowiedź brzmi: „Uspokój się”. To jest sposób życia. Nie każdy może to zrobić, ale masz motywację i chęć, więc nigdy się nie poddajesz. Dlaczego więc piszę ten artykuł? Popisywać się? Prawdopodobnie tak. W przyszłym roku planuję zostać starszym programistą. A może to nie to. Chcę motywować innych. Ponieważ byłem kiedyś jednym z Was. Dawno, dawno temu byłem na pierwszym poziomie w CodeGym i pomyślałem: po co mi to wszystko? Wydawało mi się, że nic mi się nie udaje! Ale motywację czerpałem z czytania artykułów innych. Właśnie to sprawiło, że poświęciłem dwie godziny swojego życia, aby podzielić się z wami, moimi przyszłymi współpracownikami, kolejną historią sukcesu! Czas znaleźć pracę. Zrezygnowałem z pracy w okropnej firmie i zacząłem szukać nowej pracy. Jeden z moich znajomych powiedział, że ma współpracownika, którego kolega z klasy pracował w firmie Z i mieszkał w Stanach Zjednoczonych. Polecił mi więc, abym wybrał tę firmę. Przestraszyłam się i zignorowałam tę radę: brzmiała zbyt poważnie! Poszedłem na rozmowę do firmy zlokalizowanej w tym samym centrum biznesowym, co moja poprzednia firma. Podczas tamtejszych dyskusji mówili: „Dlaczego nie pójdziesz do pracy w Firmie Z?” A potem wróciłem do domu i pomyślałem: co to za firma Z? Otworzyłem stronę z ofertami pracy i zobaczyłem pierwszą ofertę pracy dla Firmy Z i pomyślałem: taki los! Złożyłem wniosek, skontaktowano się ze mną i przeszedłem kilka etapów weryfikacji. W końcu zostałem zatrudniony. Cieszyłem się za każdym razem, gdy pomyślnie przeszedłem etap. Na moim poziomie mógłbym od razu udać się do laboratorium, ale poprosiłem o wzięcie udziału w kursach, aby uzupełnić luki w wiedzy. To było w pewnym stopniu pomocne. W końcu trafiłem do laboratorium i zacząłem pisać kod. Następnie zdałem egzamin na młodszego programistę i zostałem zrekrutowany do jednego z dużych projektów na rynku lokalnym. W tym czasie osiągnąłem poziom programisty średniego szczebla i projekt, będący sercem i motorem, dobiegł końca. Potem znalazłem nowy projekt. W czasie poszukiwań udało mi się uczyć około 20 studentów, których przygotowywałem do laboratorium. Kiedyś byłem jednym z nich, a potem znalazłem się po drugiej stronie płotu. Bardzo ciekawe doświadczenie i było ciężko! Podsumowując, wiele rzeczy mi się nie podobało: to, co mi przypisywali i próbowali mi narzucić. Swoje powołanie odnalazłam posługując się powiedzeniem jednego z moich profesorów. I inaczej buduję swój styl życia: „Rób to, co kochasz i nie przepracuj ani jednego dnia w swoim życiu”. To naprawdę dość kontrowersyjne sformułowanie – wolałbym leżeć na plaży i popijać koktajl, ale moja odpowiedź brzmi: „Uspokój się”. To jest sposób życia. Nie każdy może to zrobić, ale masz motywację i chęć, więc nigdy się nie poddajesz. Dlaczego więc piszę ten artykuł? Popisywać się? Prawdopodobnie tak. W przyszłym roku planuję zostać starszym programistą. A może to nie to. Chcę motywować innych. Ponieważ byłem kiedyś jednym z Was. Dawno, dawno temu byłem na pierwszym poziomie w CodeGym i pomyślałem: po co mi to wszystko? Wydawało mi się, że nic mi się nie udaje! Ale motywację czerpałem z czytania artykułów innych. Właśnie to sprawiło, że poświęciłem dwie godziny swojego życia, aby podzielić się z wami, moimi przyszłymi współpracownikami, kolejną historią sukcesu! Czas znaleźć pracę. Zrezygnowałem z pracy w okropnej firmie i zacząłem szukać nowej pracy. Jeden z moich znajomych powiedział, że ma współpracownika, którego kolega z klasy pracował w firmie Z i mieszkał w Stanach Zjednoczonych. Polecił mi więc, abym wybrał tę firmę. Przestraszyłam się i zignorowałam tę radę: brzmiała zbyt poważnie! Poszedłem na rozmowę do firmy zlokalizowanej w tym samym centrum biznesowym, co moja poprzednia firma. Podczas tamtejszych dyskusji mówili: „Dlaczego nie pójdziesz do pracy w Firmie Z?” A potem wróciłem do domu i pomyślałem: co to za firma Z? Otworzyłem stronę z ofertami pracy i zobaczyłem pierwszą ofertę pracy dla Firmy Z i pomyślałem: taki los! Złożyłem wniosek, skontaktowano się ze mną i przeszedłem kilka etapów weryfikacji. W końcu zostałem zatrudniony. Cieszyłem się za każdym razem, gdy pomyślnie przeszedłem etap. Na moim poziomie mógłbym od razu udać się do laboratorium, ale poprosiłem o wzięcie udziału w kursach, aby uzupełnić luki w wiedzy. To było w pewnym stopniu pomocne. W końcu trafiłem do laboratorium i zacząłem pisać kod. Następnie zdałem egzamin na młodszego programistę i zostałem zrekrutowany do jednego z dużych projektów na rynku lokalnym. W tym czasie osiągnąłem poziom programisty średniego szczebla i projekt, będący sercem i motorem, dobiegł końca. Potem znalazłem nowy projekt. W czasie poszukiwań udało mi się uczyć około 20 studentów, których przygotowywałem do laboratorium. Kiedyś byłem jednym z nich, a potem znalazłem się po drugiej stronie płotu. Bardzo ciekawe doświadczenie i było ciężko! Podsumowując, wiele rzeczy mi się nie podobało: to, co mi przypisywali i próbowali mi narzucić. Swoje powołanie odnalazłam posługując się powiedzeniem jednego z moich profesorów. I inaczej buduję swój styl życia: „Rób to, co kochasz i nie przepracuj ani jednego dnia w swoim życiu”. To naprawdę dość kontrowersyjne sformułowanie – wolałbym leżeć na plaży i popijać koktajl, ale moja odpowiedź brzmi: „Uspokój się”. To jest sposób życia. Nie każdy może to zrobić, ale masz motywację i chęć, więc nigdy się nie poddajesz. Dlaczego więc piszę ten artykuł? Popisywać się? Prawdopodobnie tak. W przyszłym roku planuję zostać starszym programistą. A może to nie to. Chcę motywować innych. Ponieważ byłem kiedyś jednym z Was. Dawno, dawno temu byłem na pierwszym poziomie w CodeGym i pomyślałem: po co mi to wszystko? Wydawało mi się, że nic mi się nie udaje! Ale motywację czerpałem z czytania artykułów innych. Właśnie to sprawiło, że poświęciłem dwie godziny swojego życia, aby podzielić się z wami, moimi przyszłymi współpracownikami, kolejną historią sukcesu! Podczas tamtejszych dyskusji mówili: „Dlaczego nie pójdziesz do pracy w Firmie Z?” A potem wróciłem do domu i pomyślałem: co to za firma Z? Otworzyłem stronę z ofertami pracy i zobaczyłem pierwszą ofertę pracy dla Firmy Z i pomyślałem: taki los! Złożyłem wniosek, skontaktowano się ze mną i przeszedłem kilka etapów weryfikacji. W końcu zostałem zatrudniony. Cieszyłem się za każdym razem, gdy pomyślnie przeszedłem etap. Na moim poziomie mógłbym od razu udać się do laboratorium, ale poprosiłem o wzięcie udziału w kursach, aby uzupełnić luki w wiedzy. To było w pewnym stopniu pomocne. W końcu trafiłem do laboratorium i zacząłem pisać kod. Następnie zdałem egzamin na młodszego programistę i zostałem zrekrutowany do jednego z dużych projektów na rynku lokalnym. W tym czasie osiągnąłem poziom programisty średniego szczebla i projekt, będący sercem i silnikiem, dobiegł końca. Potem znalazłem nowy projekt. W czasie poszukiwań udało mi się uczyć około 20 studentów, których przygotowywałem do laboratorium. Kiedyś byłem jednym z nich, a potem znalazłem się po drugiej stronie płotu. Bardzo ciekawe doświadczenie i było ciężko! Podsumowując, wiele rzeczy mi się nie podobało: to, co mi przypisywali i próbowali mi narzucić. Swoje powołanie odnalazłam posługując się powiedzeniem jednego z moich profesorów. I inaczej buduję swój styl życia: „Rób to, co kochasz i nie przepracuj ani jednego dnia w swoim życiu”. To naprawdę dość kontrowersyjne sformułowanie – wolałbym leżeć na plaży i popijać koktajl, ale moja odpowiedź brzmi: „Uspokój się”. To jest sposób życia. Nie każdy może to zrobić, ale masz motywację i chęć, więc nigdy się nie poddajesz. Dlaczego więc piszę ten artykuł? Popisywać się? Prawdopodobnie tak. W przyszłym roku planuję zostać starszym programistą. A może to nie to. Chcę motywować innych. Ponieważ byłem kiedyś jednym z Was. Dawno, dawno temu byłem na pierwszym poziomie w CodeGym i pomyślałem: po co mi to wszystko? Wydawało mi się, że nic mi się nie udaje! Ale motywację czerpałem z czytania artykułów innych. Właśnie to sprawiło, że poświęciłem dwie godziny swojego życia, aby podzielić się z wami, moimi przyszłymi współpracownikami, kolejną historią sukcesu! Podczas tamtejszych dyskusji mówili: „Dlaczego nie pójdziesz do pracy w Firmie Z?” A potem wróciłem do domu i pomyślałem: co to za firma Z? Otworzyłem stronę z ofertami pracy i zobaczyłem pierwszą ofertę pracy dla Firmy Z i pomyślałem: taki los! Złożyłem wniosek, skontaktowano się ze mną i przeszedłem kilka etapów weryfikacji. W końcu zostałem zatrudniony. Cieszyłem się za każdym razem, gdy pomyślnie przeszedłem etap. Na moim poziomie mógłbym od razu udać się do laboratorium, ale poprosiłem o wzięcie udziału w kursach, aby uzupełnić luki w wiedzy. To było w pewnym stopniu pomocne. W końcu trafiłem do laboratorium i zacząłem pisać kod. Następnie zdałem egzamin na młodszego programistę i zostałem zrekrutowany do jednego z dużych projektów na rynku lokalnym. W tym czasie osiągnąłem poziom programisty średniego szczebla i projekt, będący sercem i motorem, dobiegł końca. Potem znalazłem nowy projekt. W czasie poszukiwań udało mi się uczyć około 20 studentów, których przygotowywałem do laboratorium. Kiedyś byłem jednym z nich, a potem znalazłem się po drugiej stronie płotu. Bardzo ciekawe doświadczenie i było ciężko! Podsumowując, wiele rzeczy mi się nie podobało: to, co mi przypisywali i próbowali mi narzucić. Swoje powołanie odnalazłam posługując się powiedzeniem jednego z moich profesorów. I inaczej buduję swój styl życia: „Rób to, co kochasz i nie przepracuj ani jednego dnia w swoim życiu”. To naprawdę dość kontrowersyjne sformułowanie – wolałbym leżeć na plaży i popijać koktajl, ale moja odpowiedź brzmi: „Uspokój się”. To jest sposób życia. Nie każdy może to zrobić, ale masz motywację i chęć, więc nigdy się nie poddajesz. Dlaczego więc piszę ten artykuł? Popisywać się? Prawdopodobnie tak. W przyszłym roku planuję zostać starszym programistą. A może to nie to. Chcę motywować innych. Ponieważ byłem kiedyś jednym z Was. Dawno, dawno temu byłem na pierwszym poziomie w CodeGym i pomyślałem: po co mi to wszystko? Wydawało mi się, że nic mi się nie udaje! Ale motywację czerpałem z czytania artykułów innych. Właśnie to sprawiło, że poświęciłem dwie godziny swojego życia, aby podzielić się z wami, moimi przyszłymi współpracownikami, kolejną historią sukcesu! dobiegł końca. Potem znalazłem nowy projekt. W czasie poszukiwań udało mi się uczyć około 20 studentów, których przygotowywałem do laboratorium. Kiedyś byłem jednym z nich, a potem znalazłem się po drugiej stronie płotu. Bardzo ciekawe doświadczenie i było ciężko! Podsumowując, wiele rzeczy mi się nie podobało: to, co mi przypisywali i próbowali mi narzucić. Swoje powołanie odnalazłam posługując się powiedzeniem jednego z moich profesorów. I inaczej buduję swój styl życia: „Rób to, co kochasz i nie przepracuj ani jednego dnia w swoim życiu”. To naprawdę dość kontrowersyjne sformułowanie – wolałbym leżeć na plaży i popijać koktajl, ale moja odpowiedź brzmi: „Uspokój się”. To jest sposób życia. Nie każdy może to zrobić, ale masz motywację i chęć, więc nigdy się nie poddajesz. Dlaczego więc piszę ten artykuł? Popisywać się? Prawdopodobnie tak. W przyszłym roku planuję zostać starszym programistą. A może to nie to. Chcę motywować innych. Ponieważ byłem kiedyś jednym z Was. Dawno, dawno temu byłem na pierwszym poziomie w CodeGym i pomyślałem: po co mi to wszystko? Wydawało mi się, że nic mi się nie udaje! Ale motywację czerpałem z czytania artykułów innych. Właśnie to sprawiło, że poświęciłem dwie godziny swojego życia, aby podzielić się z wami, moimi przyszłymi współpracownikami, kolejną historią sukcesu! dobiegł końca. Potem znalazłem nowy projekt. W czasie poszukiwań udało mi się uczyć około 20 studentów, których przygotowywałem do laboratorium. Kiedyś byłem jednym z nich, a potem znalazłem się po drugiej stronie płotu. Bardzo ciekawe doświadczenie i było ciężko! Podsumowując, wiele rzeczy mi się nie podobało: to, co mi przypisywali i próbowali mi narzucić. Swoje powołanie odnalazłam posługując się powiedzeniem jednego z moich profesorów. I inaczej buduję swój styl życia: „Rób to, co kochasz i nie przepracuj ani jednego dnia w swoim życiu”. To naprawdę dość kontrowersyjne sformułowanie – wolałbym leżeć na plaży i popijać koktajl, ale moja odpowiedź brzmi: „Uspokój się”. To jest sposób życia. Nie każdy może to zrobić, ale masz motywację i chęć, więc nigdy się nie poddajesz. Dlaczego więc piszę ten artykuł? Popisywać się? Prawdopodobnie tak. W przyszłym roku planuję zostać starszym programistą. A może to nie to. Chcę motywować innych. Ponieważ byłem kiedyś jednym z Was. Dawno, dawno temu byłem na pierwszym poziomie w CodeGym i pomyślałem: po co mi to wszystko? Wydawało mi się, że nic mi się nie udaje! Ale motywację czerpałem z czytania artykułów innych. Właśnie to sprawiło, że poświęciłem dwie godziny swojego życia, aby podzielić się z wami, moimi przyszłymi współpracownikami, kolejną historią sukcesu!
GO TO FULL VERSION